Kupujemy dobrą gitarę. Dobrą, czyli jaką?
Gitara to nie bułka w supermarkecie, dlatego trzeba jej dotknąć. Tą radą zaczynamy cykl tekstów o wyborze instrumentu. Autor: Mariusz Teodorczuk • 11 lutego 2016
Przychodzimy do sklepu muzycznego, by kupić gitarę. Spoglądamy na las instrumentów i czujemy się w nim lekko zagubieni. Chcemy kupić dobrą gitarę. Dobrą, czyli jaką?
"Dobra gitara" dla każdego oznacza co innego. By wiedzieć, co oznacza dla nas, na początek powinniśmy odpowiedzieć na dwa pytania:
1. Jaki rodzaj muzyki zamierzamy grać?
W zasadzie na każdej gitarze można zagrać wszystko, ale na przykład ciężki metal zdecydowanie najlepiej zabrzmi na elektrycznej, flamenco i piosenki turystyczne - na klasycznej, a na akustycznej ballady rockowe, jazz, blues czy country. Jeśli zamierzamy grać przy ognisku, elektryczna raczej nie będzie dobrym wyborem. Z kolei jeśli chcemy grać w kapeli, warto pomyśleć o roli, jaką chcemy w niej pełnić.
![[img:1]](/img/artykuly/zdjecia/kupujemy-dobra-gitare-dobra-czyli-jaka-76615-min.webp)
2. Jaki mamy budżet?
Pierwszy instrument nie powinien być ani zbyt drogi, ani zbyt tani. Dlaczego niezbyt tani? Ponieważ jeśli gitara elektryczna kosztuje mniej niż dobry przetwornik, nie może być dobra. Jej jedyną zaletą jest cena, a cena brzmi dobrze jedynie w momencie zakupu. Potem słuchamy tylko gitary. A dlaczego nie za droga? Bo kupując pierwszą gitarę, nie wiemy dokładnie, czego od niej oczekujemy. Gdy nabierzemy doświadczenia i ogramy nieco instrumentów, będziemy w stanie podjąć bardziej świadomą decyzję. I być może wtedy zdecydujemy się przeznaczyć na instrument większe pieniądze.
Ważne jest ogranie
Choć wybór gitary, zwłaszcza pierwszej, wyzwala dużo emocji, spróbujmy do tego podejść na chłodno. Zakup powinien być zwieńczeniem wnikliwych i popartych testami poszukiwań. Nawet jeśli mamy pewność, że nasza pierwsza gitara nie będzie ostatnią.
![[img:2]](/img/artykuly/zdjecia/kupujemy-dobra-gitare-dobra-czyli-jaka-76616-min.webp)
Są rzeczy, które można kupić w sieci, bo tak jest łatwiej i wygodniej np.: interfejs, słuchawki, struny, tuner - rzeczy, nazwijmy je, powtarzalne. Gitara nie jest rzeczą powtarzalną. Każda jest inna, nawet jeśli pochodzi z tej samej serii. Dlatego nie wahajmy się odwiedzać sklepów. Gitara, kolokwialnie rzecz ujmując, musi być "obmacana" i ograna. Po co całe dziesiątki, ba, setki gitar wiszą w sklepach? Żeby na nie popatrzeć? Popatrzeć można i w Internecie. W sklepie gitarę trzeba wziąć do ręki. Choćby po to, by sprawdzić, czy dobrze w niej leży. A potem należy zagrać. Nawet jeśli nasze umiejętności nie wykraczają poza zakres trzech akordów i jednego wstępu do Hey Joe, naprawdę warto. Odpowiada nam jej brzmienie? Kupmy właśnie tę wybraną i ograną, nawet jeśli cena w sieci jest korzystniejsza niż w sklepie stacjonarnym.
Prawda, że trzeba posiłkować się w sieci testami, opiniami, opisami i wszystkim, co poszerza nasze gitarowe horyzonty. To jednak trochę za mało, żeby kupić gitarę. To tak, jakby ktoś opowiadał nam o pysznym czekoladowym torcie z rumową wisienką na czubku. Dopóki go nie spróbujemy, nasze poznanie jest tylko teoretyczne.