Test D'Addario NYXL - Struny gitarowe nowej generacji
Autor: Maciej Żulczyk • 1 lipca 2014

- Jakość wykonania
- Wyraziste, jasne i pełne brzmienie
- Trwałość stroju
- Bardzo krótki okres "aklimatyzacji"
Wyścig toczący się między takimi firmami jak Ernie Ball czy D’Addario w stworzeniu strun „ostatecznych”, oferujących największą wytrzymałość i grywalność, wciąć trwa. Nie tak dawno ukazała się informacja o nowych strunach Ernie Ball M-STEEL, wykorzystujących technologię stali maraging oraz opatentowany stop Super Cobalt.
Teraz natomiast na testy trafiły do mnie dwa zestawy ekskluzywnych strun D’Addario NYXL w grubościach 09-42 i 10-46 - według oficjalnych informacji, mają być to struny znacząco silniejsze, bardziej wytrzymałe i trzymające strój dłużej niż inne dotychczas.
Poprzednie struny D’Addario XL cieszą się wielką popularnością wśród muzyków, a ich wysoka pozycja na rynku oraz jakość wykonania są niezaprzeczalne. Jednak tworzenie strun gitarowych to zaawansowany proces technologiczny, a technologia w przemyśle sprzętu muzycznego, jak wiemy, wciąż uparcie brnie do przodu, podczas gdy wymagania konsumentów proporcjonalnie rosną.
I tak oto mam przed sobą dwa wspomniane zestawy strun. Ich nazwa, NYXL, jest jednocześnie odwołaniem do poprzedniej serii firmy oraz Nowego Jorku - miasta, gdzie miały miejsce właściwe początki firmy D’Addario. Można doszukiwać się tu i dalszych interpretacji - Nowy Jork jest miastem o bardzo bogatej historii muzyki gitarowej, szczególnie jej cięższych odmian.
Jak wieść niesie, proces produkcji nowych strun został znacząco zmodyfikowany od samych podstaw; produkt ten wykorzystuje szereg nowych rozwiązań, których celem jest stworzenie strun o nieporównywalnej wytrzymałości, sile brzmienia i trwałości stroju.
Pierwsza z modyfikacji to wykorzystanie nowego stopu do produkcji samego rdzenia struny – obecny stop stali zawiera większą proporcję węgla do żelaza (high-carbon steel), co owocuje zwiększoną wytrzymałością i stabilnością. Poza rdzeniem, zmiany wprowadzono też do owijki z niklowanej stali – obecnie wykorzystany stop ma posiadać lepsze właściwości magnetyczne, co wzmacnia sygnał wyjściowy gitary i tym samym czyni struny głośniejszymi i bardziej wyrazistymi. Trzecią modyfikacją jest zastosowanie ulepszonej technologii kładzenia warstwy cyny na struny, lepiej chroniącej je przed korozją.
Tyle o teorii. Zestawy NYXL dostępne są w dwóch wspomnianych rozmiarach. Grubsze, 10-46, założyłem na swoją gitarę Jackson RR3 z ruchomym mostkiem, którą standardowo stroję do D i na której gram praktycznie tylko metal. Cieńsze, 09-42, założyłem na swojego Les Paula Custom od Epiphone, strojonego przeważnie do E, niech ta marka nikogo nie zmyli, kupując tę gitarę musiałem chyba trafić na jakiś unikalny egzemplarz; posiadam ją już wiele lat i do dziś zaskakuje mnie jakością wykonania i wszechstronnością brzmienia i grywalności.
Wracając do strun - po wyjęciu ich z próżniowego opakowania ochronnego założyłem je na wspomniane gitary zgodnie z typowym dla D’Addario kolorystycznym oznaczeniem grubości. W oczy od razu rzuca się jakość wykonania, również w dłoniach wydają się jakby bardziej gładkie i elastyczne. Pierwsze, czym zachwalane są NYXL to rzekomo fakt, że błyskawicznie się je stroi i że szybko „osiadają”. W przypadku Les Paula, wcześniej założone na nim struny miały podobną grubość, a zmiana przebiegła błyskawicznie. Nieco inaczej było z v-ką Jacksona – wcześniej założonym kompletem były Ernie Ball Skinny Top Heavy Bottom (10 – 52). Z uwagi na inną grubość strun, konieczne było przestawienie mostka Floyd Rose i naciągu sprężyn aby ponownie nastroić gitarę do D standard.
Po założeniu strun i wstępnym nastrojeniu ich, indywidualnie rozciągałem je po kilka razy aby przyspieszyć proces osiadania. Dwa razy wystarczyły, aby na obu instrumentach uzyskać stabilny strój i w końcu przystąpić do oceny brzmienia.
Przypasowało mi od razu, nawet przed włączeniem wzmacniacza. Struny te „na sucho” brzmią wyraziście i jasno, a jednocześnie posiadają satysfakcjonującą pełnię i „okrągłość” barwy. Włączenie wzmacniacza potwierdziło doniesienia producenta – NYXL są wyraźnie głośniejsze i agresywniejsze. W swoim niedawnym teście gitary Washburn Parallaxe PXS10EC wspominałem, że nie przepadam za grą na świeżo założonych strunach, szczególnie do grania na przesterze, i zawsze daje im trochę czasu żeby osiadły i straciły nieco jasności i góry. W przypadku NYXL, ku mojemu lekkiemu zaskoczeniu, sprawa wyglądała inaczej, ponieważ od razu po ich rozciągnięciu, nastrojeniu i włączeniu wzmacniacza, instrumenty brzmiały bardzo dobrze (zgodnie z moimi preferencjami).
Jeśli o mnie chodzi, brzmienie mojego instrumentu ma kluczowe znaczenie dla przyjemności i jakości gry - wiem, że Ameryki nie odkryłem, ale kiedy gitara naprawdę dobrze gada, mimowolnie gram lepiej, dłużej i mam z tego większą frajdę. I to jest tak na prawdę mój ostateczny werdykt, kiedy mam ocenić gitarę, wzmacniacz, struny, efekt, cokolwiek - jeśli biorę instrument do ręki, a reszta dzieje się sama, wtedy stwierdzam że sprzęt jest git.
Struny NYXL, jak mówiłem, są zauważalnie głośniejsze i mocniejsze. Dotyczy to szczególnie środkowego pasma, gdzie w stosunku do poprzednich kompletów na obu gitarach słychać wyraźne podbicie, szczególnie w okolicy 1 - 4 kHz - dodaje to pazura i szczególnie sprzyja grze na lampie, gdzie z uwagi na mocniejszy sygnał wyjściowy gitary, dźwięk szybciej osiąga pułap przesterowania.
Jednak poza podbiciem we wspomnianym paśmie, NYXL oferują barwę pełną i satysfakcjonującą. Są również dynamiczne i responsywne na styl gry. W tym miejscu muszę też zwrócić uwagę na trwałość stroju i potwierdzić, że potrzeba naprawdę niewiele czasu aby osiadły i pozostały stabilne nawet przy grze z ruchomym mostkiem. Następne kilka tygodni gry potwierdziły to.
Podsumowanie
Jestem bardzo zadowolony ze strun NYXL. Nowy produkt D’Addario wywiązał się z obietnic dawanych przez producenta - zestawy te oferują kilka wyraźnych różnic w jakości gry. Okres ich „aklimatyzacji” z instrumentem jest bardzo krótki, a raz nastrojone, wytrzymują długie godziny intensywnej eksploatacji. Ich dynamika i reaktywność oraz mocniejsza barwa to kolejne atuty. Chociaż obecnie dostępne zestawy są względnie cienkie, podejrzewam że ich sukces przyczyni się do stworzenia przez firmę kolejnych zestawów o grubościach bardziej przystosowanych do cięższych stylów.
Przez okres trzech tygodni, w którym ogrywałem je, zauważyłem bardzo mały spadek jakości generowanego przez nich dźwięku. Co prawda jest to czas zbyt krótki, aby w pełni osądzić ich podobno dużo większą wytrzymałość (nigdy nie zdarzyło mi się zerwać struny w takim czasie), ale ich intensywniejszy ton oraz wysoka grywalność są według mnie faktem, a nie tylko sloganem marketingowym. Polecam dla bardziej wymagających gitarzystów.