

Nie ukrywam, że z radością przyjąłem do wiadomości fakt, że będę miał okazję przetestować trzy efekty gitarowe typu stompbox od Duńczyków z TC Electronic. Firma ta regularnie raczy nas, gitarzystów, ciekawymi narzędziami do kreowania brzmienia.
Modele 3rd Dimesion Chorus oraz Nether Octaver to nawiązanie do absolutnej klasyki budowania efektów, podczas gdy Quintessence Harmonizer to z kolei przykład zastosowania najnowszych rozwiązań w dziedzinie kompaktowych stompboxów.
TC Electronic 3rd Dimension Chorus
Ciężko mi sobie wyobrazić gitarzystę, który nie lubi lub nie używa efektu typu chorus. Efekty modulacyjne tego typu to absolutna podstawa arsenału gitarowego, a propozycja TC Electronic o nazwie 3rd Dimension Chorus, oprócz intrygującego wyglądu, zaskakuje również niezwykle atrakcyjną ceną. Sprawdźmy więc, co oferuje duński gigant w przedziale cenowym, zarezerwowanym z reguły dla mniej prestiżowych marek.
Budowa
TC Electronic 3rd Dimension Chorus wzbudza zaufanie już samym wyglądem. Pancerna obudowa i słuszna waga podpowiadają, że nie powinny nas spotkać żadne niemiłe niespodzianki. Podoba mi się również szata graficzna urządzenia – prosto, schludnie i czytelnie. To lubię. Największym zaskoczeniem jest brak potencjometrów – w końcu „kręcenie gałami” to największa frajda w efektach? Nie ukrywam – nastawiło mnie to z początku lekko sceptycznie.
Za kreowanie brzmienia odpowiadają cztery przyciski, które możemy włączać w dowolnej kolejności lub nawet wszystkie na raz. Za to od razu polubiłem umiejscowienie gniazd kabli oraz zasilania, znajdujących się na tylnym panelu efektu. Moim zdaniem niezwykle poprawia to ergonomię urządzenia i powoduje, że można do maksimum wykorzystać miejsce w pedalboardzie. Warto dodać, że jest to w pełni analogowa konstrukcja. Reasumując: prosto, schludnie i analogowo. Tu też się powtórzę - lubię to!
Brzmienie
No i wracamy do punktu wyjścia – mamy efekt z czteroma przyciskami, bez potencjometrów. Czy to będzie grało? Po włączeniu efektu i zagraniu kilku akordów byłem już spokojny, że będzie. Intencją twórców 3rd Dimension Chorus było odwzorowanie kultowych brzmień lat 80-tych, a za podstawę służył układ legendarnego urządzenia BBD (Bucket Brigade Delay). Lata 80-te leją się na całego, zarówno gdy szukamy czystych brzmień używając gitary wyposażonej w single albo chcemy pobawić się w Steve’a Stevensa podbarwiając barwę typu crunch. Kombinacja czterech przycisków daje nam szerokie możliwości kształtowania brzmienia.
Jako wielki fan muzyki lat 80-tych naprawdę miałem dużo radości testując to urządzenie, szczególnie gdy do pedalboardu wpiąłem analogowy reverb. Mimo braku tradycyjnych potencjometrów, jesteśmy w stanie stopniowo podnosić stopień nasycenia sygnału oraz bawić się kilkunastoma konfiguracjami, jakie zapewniają nam cztery fabryczne presety.
Próbka możliwości TC Electronic 3rd Dimension Chorus:
Podsumowanie
Za niewielkie pieniądze dostajemy pancernie zbudowany, rasowo brzmiący i banalnie prosty w obsłudze efekt. Trzeba pamiętać, że nie jest to najbardziej wszechstronny chorus na rynku (i nie ma taki być!), za to swój cel spełnia naprawdę bardzo dobrze. Jeśli ktoś potrzebuje urządzenia o charakterystyce vintage i lubi prostotę obsługi to trafi w dziesiątkę. Zwolennikom zaawansowanej edycji parametrów można z pewnością polecić chorusy TC z serii Corona, wyposażone w technologię Tone Print.
Czytaj także:
Gdzie kupić?
Dystrybucja w Polsce:
Pon - Pt: 09:00 - 17:00