TEST: Gallistrings RSB & Saturnino
Po prostu bardzo dobre struny i tyle! Autor: Adam "Harris" Jasiński • 8 kwietnia 2019

Zanim zacznę opisywać struny firmy Galli, na wstępie walnę krótką przemowę na temat strun basowych, opartą na swoich doświadczeniach. Prawdą jest, że struny są bardzo ważne, jak i fakt, że nie widząc logo w większości nie potrafimy rozpoznać jakie struny są założone w basie. Wystarczy zrobić krótki, prosty test - udać się do najbliższego sklepu muzycznego i spróbować zidentyfikować jakie struny są założone na instrumentach. Daję wam słowo, że wszyscy wyjdziecie zakłopotani. Pomijając elementy rozpoznawcze wzrokowo, jak kolory kulek itd. gwarantuję wam, że ich nie rozpoznacie.
Nasuwa się teraz pytanie: jak wielkie znaczenie ma to, na czym gracie i jaki komfort lub dyskomfort niesie ze sobą zmiana strun? Opowiem wam krótką historię ze studia nagrań. Kiedyś trzeba było nagrać utwór na 24 progowcu - jako, że wówczas dysponowałem basem typu Precission, musiałem do studia pożyczyć inny instrument. Okazało się, że struna E nie stroi sama z siebie, więc założyłem nowe struny i nagrałem. Gdy kilka godzin później właściciel basu przyjechał do studia, zobaczył pudełko po strunach, które bez jego świadomości miał już w basie i powitał nas głośnym: „kto gra na tych strunach? Ja tylko używam „xxx”, bo wszystkie inne to dziadostwo”.
Do dziś nie wie, że te “dziadostwo” miał w basie grając na nich i myśląc, że gra na swoich ulubionych strunach. Nie będę przedstawiał wam brzmieniowych próbek strun, bo najzwyczajniej w świecie nie ma to sensu - wszystkie nowe struny brzmią ładnie… Postaram się za to się opisać dlaczego Galli, a nie... „xxx”.
Dostałem dwa komplety Struny GALLI:
- RSB 45-105 - medium, niklowe
- Saturnino 45-105 - niklowe round wound
Brzemienie
Najpierw założyłem Saturnino, około 2 dni przed koncertem, tak by się „uleżały” i nie puszczały stroju. Pojechałem na próbę i pierwsze zaskoczenie - nieźle trzyma strój, dokonałem jedynie drobnych korekt. Co do brzmienia - nie będę ściemniał, że brzmią lepiej czy gorzej. Wszystkie nowe struny przez pierwsze kilka dni brzmią doskonale, dźwięcznie, z piękną głębią, natomiast problemy zaczynają się po kilku próbach. Jako, że moją zmorą jest bardzo "kwaśny" pot, struny po kilku dniach zaczynają brzmieć matowo, co doprowadza mnie do nerwicy.
Próbka brzmienia
Galli okazują się trzymać brzmienie nieco dłużej, co dla mnie ma kolosalne znaczenie. Nie będę udawał, że co tydzień kupuję nowe struny, bo tak nie jest - po prostu wrzucam je do gara z gotującą się wodą i starym gierkowskim sposobem, z kropelką płynu do naczyń, doprowadzam struny do oczyszczenia z potu, który gromadzi się między zwojami.
Nie jest to dobra do końca metoda, bo struny tańsze mogą tracić strój, ale na próby wystarczy. Zastosowałem ten sam brutalny sposób do Galli po około 3 tygodniach. Po ponownym założeniu okazało się, że stroją nadal idealnie. Może tego pisać nie powinienem, ale jak testować to testować! Oczywiście NIE polecam metody oczyszczania strun w taki sposób przed koncertem, czy nagraniami.
Podobnie zachowywały się struny RSB, są bardziej elastyczne, łatwiej i przyjemniej można grać elementy z podciąganiem strun. Po za tym brzmieniowo jest dokładnie tak, jak w przypadku Saturnino, gdy gramy palcami. Granie kostką natomiast, z dość agresywnym atakiem, brzmi korzystniej na Saturnino - struna mniej pracuje, dając trochę bardziej twarde, rockowe brzmienie, głównie w niskich pozycjach, uwypuklając atak.
Owijka
Nie wiem jak to zrobili koledzy Włosi, ale struny są bardzo przyjemne podczas glissu - nie drapią, a uwierzcie mi, że są w sprzedaży na rynku też takie, które po kilku godzinach grania masz ochotę po prostu wyrzucić przez okno. Galli wykonuje owijki bardzo starannie i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie jeden fakt - są tańsze i w moim przekonaniu brzmią lepiej niż struny konkurencji w tym przedziale cenowym. Dokładając do tego większą trwałość bez ubytku jakości, dostajemy produkt, którym powinni się zainteresować zarówno ci, którzy dbają o jakość jak i ci, którzy podchodzą do tego ekonomicznie.
Podsumowanie
Gdy szukam odpowiednich dla mnie strun przede wszystkim zalezy mi na trwałości, trzymania stroju, a w kwestii brzmienia strun, które brzmią sprężyście jak dzwon ( no może poza dzwonami kościelnymi ;) ). Kilku producentów takowe brzmienie oczywiście oferuje, ale Galli ma coś więcej, bardzo przyjemny dotyk i mniej świstu na glisie, a to już bardzo poważny argument na plus.