Test głowy gitarowej Bugera 333 Infinium
Autor: Marcin Lewicki • 30 września 2013


- Nowoczesne rozwiązania - klasyczny wygląd
- Możliwość samodzielnej wymiany lamp
- Czysty kanał jest naprawdę czysty ze sporą ilością headroom'u.
- Świetne rozwiązanie dla fanów blues'a i lekkiego rock'a.
- Brak kontroli nad reverb'em za pomocą footswitch'a
- Potencjometry w tej Bugerze nie są zbyt czułe, także trzeba się sporo nakręcić gałkami, aby usłyszeć jakąś różnicę w sound'zie
W moje ręce trafiło nowe cacko Bugery - head 333 Infinium. Wzmacniacz jest wykonany bardzo starannie i wygląda niczego sobie. Jego design nie jest w żaden sposób przekombinowany, ale nie jest również ubogi. Przed podłączeniem głowa wygląda powiedziałbym klasycznie. Dopiero po jej uruchomieniu doceniamy ciepło tego design'u.
Mam tu głównie na myśli pięknie żarzące się lampy widoczne przez panel przedni. Dobrze, mając wzmacniacz lampowy, być w stanie widzieć lampy nadające charakter naszemu brzmieniu. Panel przedni 333-ki nie jest przesadnie przyozdobiony niepotrzebną nikomu masą potencjometrów. Wzmacniacz posiada po lewej stronie dwa przełączniki odpowiadające za zasilanie i tryb standby.
Specyfikacja testowanego wzmacniacza:
- Moc 120 Watów
- Lampy 4 x 6L6 oraz 4 x 12AX7
- 3 kanały (Clean, Crunch, Lead)
- Wbudowany reverb
- Rewolucyjna technologia INFINIUM Valve Life Multiplier
- Osobna equalizacja dla każdego kanału
- Zmienne moc i damping (high, medium, low)
- Footswitch w zestawie
- Line out
- Zmienna impedancja (4, 8 i 16 Ohmów)
Dalej przesuwając się w prawą stronę znajdujemy gałkę odpowiedzialną za ogólną głośność wzmacniacza (tzw. MASTER), oraz zaraz obok niej kolejną, która pozwala nam regulować poziom reverb'u, tudzież pogłosu wbudowanego we wzmacniacz. Pośrodku panelu znajdują się dwa rzędy potencjometrów, po pięć na kanał, odpowiedzialnych za kontrolę nad dwoma z trzech dostępnych w piecu kanałów, tj. kanałów LEAD i CRUNCH. Natomiast skrajnie po prawej znajdują się cztery gałki przypisane do kanału czystego.
Przyjrzyjmy się teraz panelowi tylnemu. Ponownie zaczniemy omawiać znajdujące się tam ustrojstwa od lewej do prawej. I tak pierwszą rzeczą jaka rzuca się nam w oczy jest pętla efektów. Bardzo mądrym rozwiązaniem jest umieszczenie przy niej przez projektantów tegoż wzmaka dwóch potencjometrów pozwalającym nam kontrolować poziom sygnału wchodzącego jak i wychodzącego. Duży plus za to.
Zaraz obok pętli efektów znajduje się gniazdo na footswitch, który jest dołączony do wzmacniacza. Kolejną bardzo milą innowacją, która cieszy oko jest wskaźnik zużycia lamp. Do każdej z czterech zamontowanych w piecu lamp przypisana jest jedna dioda, która zaczyna świecić w momencie kiedy dana lampa wymaga wymiany. Wyjątkowo przydatny patent szczególnie dla nowych użytkowników wzmacniaczy lampowych. Nieraz nie wiadomo czemuż to nagle nasza głowa przestaje grać tak ładnie jak grała.
Często jest to winna przepalonych lamp. Dzięki rozwiązaniu obecnemu w tym piecu dokładnie wiemy kiedy należy wymienić lampy, aby nieprzerwanie cieszyć się brzmieniem naszego urządzenia. Idąc dalej widzimy przełączniki sprawujące pieczę nad dampingiem oraz impedancją. Następnie wejścia kolumnowe oraz LINE OUT, który również został wzbogacony o potencjometr kontrolujący poziom sygnału wychodzącego z pieca.
Zawartość
Bugera 333 Infinium jest wzmacniaczem nowoczesnym pod kątem konstrukcyjnym jak i brzmieniowym. Głowa wyposażona jest w 3 niezależne kanały posiadające własne parametry brzmieniowe. To tak jakbyśmy mieli trzy różne piece w jednym pudełku.
Dodatkowo główka korzysta z najnowszej technologii Bugery - Tube Life Multiplier Technology. Technologia ta umożliwiła zbudowanie inteligentnego obwodu, który to dostosowuje się do stanu lamp, oraz warunków w których piec jest wykorzystywany. Dzięki temu obciążenie jest równomiernie rozkładane między lampami, co drastycznie wpływa na jakość brzmienia oraz ich żywotność. Ponadto system ten pozwala nam na samodzielną wymianę lamp. Po zainstalowaniu nowych sztuk wzmacniacz sam się do nich dostosuje. Bardzo miłe udogodnienie. Zapomniałem wcześniej wspomnieć, że za pomocą footswitch'a możemy dodać boost'u do naszego grania.
Bugera 333 Infinium gra na czterech lampach typu EL34. Jednak wedle instrukcji wzmacniacz może równie dobrze grać na 6L6-kach, bądź na kombinacji obu rodzajów lamp. Wyobraźcie sobie brzmieniowe możliwości jakie to przed nami stawia! Co więcej, nie musimy udawać się do specjalisty w celu rozpoczęcia eksperymentowania z różnymi wariantami kombinacji lamp. Wszystko możemy robić sami w domowym zaciszu. Piec posiada również wbudowaną bramkę szumów. Osobiście żałuję, że dołączony footswitch nie pozwala na włączanie i wyłączanie reverb'u.
Brzmienie
Dochodzimy do tematu delikatnego, tj. do brzmienia. Wiadomo, że nie każdy z nas lubi to samo i że o gustach się nie rozmawia. W dzisiejszych czasach na rynku możemy znaleźć ogrom pieców i każdy z nich zagra inaczej. Jednak coraz częściej producenci starają się zadowolić swoich klientów produkując produkty poniekąd uniwersalne. Uważam, że jednym z takich produktów jest ten head.
Nie będę tu pisał, że jest to piec tylko dla ciężkich metalowców, czy delikatnych bluesman'ów. Biorąc pod uwagę przystępną cenę tejże Bugery muszę powiedzieć, że dostaniemy dużo za nieduże pieniądze. Wzmacniacz ten posiada charakterystyczny dla Peavey'ów 'piach' w brzmieniu. Osobiście nie jestem zwolennikiem takiej charakterystyki sound'owej, ale wiem, że są tacy którzy tego wręcz poszukują. Dlatego nie sugerowałbym łączyć tego wzmacniacza z gitarami z singlami, gdyż ilość brudu może przeważyć nad klarownością naszej gry.
Próbka możliwości Bugera 333 Infinium:
Czysty kanał jest naprawdę czysty ze sporą ilością headroom'u. Potencjometry w tej Bugerze nie są zbyt czułe, także trzeba się sporo nakręcić gałkami, aby usłyszeć jakąś różnicę w sound'zie. Pozwoliłem sobie podpiąć do pieca lekką dopałkę w postaci kostki overdrive, która doskonale sprawdziła się na kanale czystym. Świetne rozwiązanie dla fanów blues'a i lekkiego rock'a. Jeżeli chodzi natomiast o kanały przesterowane to tu zaczyna się prawdziwa zabawa. Mimo, że wzmacniacz nie pozwala na ukręcenie masy różnych brzmień.
Jednak zwolennikom cięższych brzmień nie zabraknie tu dołu, a fanom krzykliwych solówek góry. Domyślam się, iż piecyk ten znajdzie największą rzeszę klientów wśród metalowców ze względu na spore zasoby gain'u. Niemniej wydaje mi się, że nie jeden bardziej uniwersalny wioślarz może się miło zaskoczyć po kontakcie z 333 Infinium.
Mówiąc całkowicie szczerze piecyk ten może być używany jako nagłośnienie muzyka podróżującego ze skonfigurowanym już pedal board'em. A to ze względu na przyzwoity czysty kanał i sporą moc oraz nowoczesne rozwiązania. Po dopaleniu przeróżnymi efektami nawet nieźle się to odzywa. Dlatego też myślę, że piec ma szansę stać się popularny nie tylko ze względu na walory brzmieniowe, a raczej ze względu na swoją funkcjonalność.
Podsumowanie
|
Specyfikacja techniczna Bugera 333 Infinium:
- Moc 120 Watów
- Lampy 4 x 6L6 oraz 4 x 12AX7
- 3 kanały (Clean, Crunch, Lead)
- Wbudowany reverb
- Rewolucyjna technologia INFINIUM Valve Life Multiplier
- Osobna equalizacja dla każdego kanału
- Zmienne moc i damping (high, medium, low)
- Footswitch w zestawie
- Line out
- Zmienna impedancja (4, 8 i 16 Ohmów)
Gdzie kupić?
Dystrybucja w Polsce:
Pon - Pt: 09:00 - 17:00