Test gitary elektrycznej PRS SE Bernie Marsden
Autor: Marcin Lewicki • 23 listopada 2012

- Bardzo dobre wykonanie
- Świetny (vintage'owy) wygląd gitary
- Świetny rezonans słyszalny bez podłączenia instrumentu do wzmacniacza
- Znakomita do grania classicrock'a i hardblues'a
Na długo przed tym jak zespół Whitesnake stał się hair-rockową maszynką do pisania rock-popowych hitów goszczących na szczytach list przebojów, był zalatującą zapachem whiskey kapelą blues-rockową. W tamtych czasach za większością najlepszych utworów grupy stał nikt inny jak Bernie Marsden – brytyjski gitarzysta, który aktualnie został uhonorowany przez firmę PRS i otrzymał własną sygnowaną gitarę, która może również stać się Twoją własnością.
Nazwa marki PRS zazwyczaj kojarzy się z dużymi cenami. Dlatego też istnieje tańsza seria PRS-ów, seria SE. Prezentowany dziś instrument należy właśnie do tej serii, co dla nas przeciętnych konsumentów oznacza atrakcyjną cenę. Czy idzie jednak za tym jakość? Pozwólcie, że sprawdzimy to dla Was.
Budowa i wygląd
Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy jest bardzo gruby korpus. Jest to rozmiar naprawdę niestandardowy. Korpus zbudowany jest z mahoniu i posiada wyjątkowo gruby klonowy top, który cieszy oczy pięknie widocznymi słojami. Korpus przypomina kształtem Les Paul'a, wykończony jest jednak w czysto PRS-owski sposób. Mam tu na myśli gustowne wycięcie przy jednostronnym cut-away'u. Całość korpusu koronuje kremowy binding.
Kolor instrumentu jest bardzo vintage'owy co nadaje instrumentowi nutki staroświeckości. Lakier jest bardzo ładnie położony – zero odprysków, czy nierówności. Generalnie jakość wykonania całego instrumentu jest bardzo zaskakująca. Nie ma się do czego przyczepić. Gryf instrumentu jest bardzo PRS-owski, co w moim odczuciu nie jest zaletą. Jednak upodobania są różne i istnieje rzesza zwolenników grubych gryfów, więc nie mogę powiedzieć, że jest to wada gitary. Mimo swych dość okazałych rozmiarów gryf dobrze się układa w dłoni.
Skala od początku gryfu do mostka wynosi 24,5 cala. Na palisandrowej podstrunnicy znajdziemy 22 progi, a wszystko to wykończone gustownym binding'iem. Gitara na gryfie posiada charakterystyczne dla PRS-ów znaczniki w kształcie ptaków. Cały ten vintage'owy look dopełniają klimatyczne ramki okalające pick-up'y, oraz świetnie kolorystycznie dobrane gałki potencjometrów. Należy również nadmienić o old school'owym wyglądzie kluczy, które poza niesamowitym wyglądem doskonale spełniają swą funkcję. Na drugim końcu struny zaczepione są na mostku typu stoptail, będącym również produktem firmy PRS. Całość hardware'u jest niklowana.
Elektronika
Na elektronikę tego instrumentu składają się trzy potencjometry – dwa głośności i jeden tonu – trójpozycyjny przełącznik, oraz para zaprojektowanych przez firmę PRS humbucker'ów serii SE 245. Są to przetworniki zbudowane na magnesach typu Alnico V i swoją charakterystyką bardzo przypominają te montowane w gitarach PRS SE Santana.
Brzmienie
Przejdźmy do konkretów. Po pierwszym uderzeniu strun na sucho zaczynamy doceniać wielkość korpusu, gdyż przekłada się on na świetny rezonans słyszalny bez podłączenia instrumentu do wzmacniacza. Rezonans czuć nawet w ręce trzymającej gryf.
Przetwornik zamontowany pod mostem nadaje temu instrumentowi charakteru. Charakteryzuje się on sporym pazurem i bogatym tonem, brzmieniowo przypominając humbucker'y ze schyłku lat 50. Nadaje się on znakomicie do grania klasycznego rock'a i hard blues'a. Przetwornik ten nadaje znakomitych walorów harmonicznych instrumentowi. Niestety na kanale czystym przetwornik ten nie urzeka, lecz powiedzmy sobie wprost – nie został on zaprojektowany do grania ballad, ale do brudnego blues'a, Pick-up tylny brzmi zarazem słodko i tłusto. Brzmi bardzo ciekawie na kanale czystym i znakomicie sprawdza się w melodyjnych solówkach. Bardzo ciekawą zaletą tej gitary jest brzmienie w pozycji środkowej. Rzadko kiedy połączeniu pick-up'ów daje zadowalające brzmieniowe efekty. Jednak w tym PRS-ie jest inaczej. Pozycja środkowa daje gitarze dodatkowy 'głos' i czyni ją bardziej uniwersalną.
Podsumowanie
W mojej skromnej opinii firmie PRS należy się szacunek za stworzenie tak dobrego instrumentu w swojej niższej formule. Prawdopodobnie jest to zasługa Pana Marsden'a, która miał wizję swojego unikalnego instrumentu. Należy jednak oddać PRS-owi to, że dali radę sprostać wymaganiom muzyka, dla którego tworzyli instrument oraz za to, iż wyszli do mniej zamożnych klientów będących pasjonatami tej marki. Serdecznie polecam ten instrument wszystkim zapalonym blues man'om. Na takiej gitarze na pewno jeszcze nie graliście!
Foto: Piotr Bartosiuk